Czemu plany, a nie postanowienia? Postanowić można sobie wszystko. Jak pomyślę, ile razy postanowiłam sobie, że zacznę uprawiać jakiś sport. I co z tego wyszło? Nic! Nic poza obietnicami bez pokrycia. A plan? Plan z definicji jest bardziej uporządkowany i szczegółowy. Zwykle planując coś, tworzy się w głowie wiele różnych możliwości rozwiązań. Plan pozwala na dopracowanie naszych oczekiwań wobec konkretnego zadania. Dlatego na rok 2019 mam PLANY!
Plany te zaczęłam rozpisywać, analizować i powoli wdrażać w życie jeszcze w roku 2018. Zmiana daty to przecież jedyna zmiana. Nagle nie odmieni się wszystko o północy jak za dotknięciem zaczarowanej różdżki, bo życie to nie bajka o Kopciuszku. A po co te wszystkie plany? Ponieważ chyba, jak każdy z Was moi drodzy czytelnicy, ja też chcę, żeby ten rok był lepszy od minionego. A teraz do rzeczy!
Po pierwsze rodzina!
Na pierwszym miejscu rodzina. Dla niej chce stawać się lepszą wersją siebie każdego dnia. Robiłam tak w latach poprzednich i w tym roku też chcę być jeszcze lepsza, szczególnie że od prawie 4 miesięcy na świecie są dziewczynki.
Samodoskonalenie brzmi trochę „kołczingowo”, ale nie o to mi chodzi, żeby kogoś z Was „nawracać”. Ja po prostu chciałabym mieć możliwość każdego dnia stawania się jeszcze lepszą żoną, mamą, przyjaciółką (Nie, nie pomyliłam się! Przyjaciół tez zaliczam do członków rodziny, bo są mi niekiedy bliżsi niż niejedne spokrewnione ze mną osoby).
Czas ruszyć d**ę!
W końcu plan, nie postanowienie! Pierwsze zapytania o termin startu zajęć „dla zielonych” wysłane. Na liście kilka opcji i alternatyw. Nie tylko sportowo-rekreacyjnych, również hobbystycznych, które bardziej lub mniej pozwolą mi na poprawę jakości contentu, który znajdujecie na Blizniakiatakują.pl (brzmi to wszystko ciut marketingowo, ale po tylu latach pracy w zawodzie, trudno jest wyzbyć się pewnych naleciałości z dnia na dzień :P).
Reasumując: ruszyć się, ale nie popadać w „fit szaleństwo”, ruszyć się w wolnym czasie, ale nie zaniedbywać dotychczasowych obowiązków. Wyjść z domu, żeby zachować równowagę psychiczną.
Bardziej w internety
Jakiś czas temu, jeszcze podczas ciąży MążOjciec wpadł na pomysł, żeby założyć kanał na YouTube. Uznał, że sam na pisanie nie ma zbyt wiele czasu, ale chętnie wypowie się na wiele tematów, które Was nurtują. Plan ten odłożyliśmy na „po ciąży”, bo przy tworzeniu kanału potrzebne są dwie pary rąk, a moje nie miały zbyt wiele siły w ostatnich tygodniach w trzypaku.
No dobra, od porodu minęło ponad 3 miesiące i nadal nic? W nasz pomysł wkradł się wirus „odkładus na kiedysius”. W tym roku mamy plan go wyleczyć i wystartować z nowym projektem. (Koniecznie napiszcie, co sądzicie o tym pomyśle. Dajcie nam znać, czy chcecie nas w formie bardziej dynamicznej, niż zdjęcia czy słowo pisane).
Ściśle tajne!
Jest jeszcze jedna rzecz. Będzie się ona przeplatała między wszystkimi poprzednimi planami. Jednakże jej elastyczność nie oznacza, że ma ona marginalne znaczenie, wręcz przeciwnie! Pochłonie ona sporo mojego wolnego czasu, aby ujrzeć światło dzienne z końcem roku (taki jest plan, jednakże jest wiele zmiennych, które nie zależą w 100% ode mnie). Jedyne co teraz mogę powiedzieć, to prosić Was, żebyście trzymali kciuk za powodzenie tego planu. Wasze wsparcie będzie mi bardzo potrzebne. 🙂
A Wy Kochani, jakie macie plany na rok 2019? Czy udało wam się spełnić wszystkie założenia z roku minionego?