On nie akceptuje mojego ciała!

Grube? Opuchnięte? Pełne rozstępów? Czy tylko tak mężczyźni widzą ciało ciężarnej kobiety? Uprzedzam – tekst dla ludzi (szczególnie mężczyzn) o mocnych nerwach, bez owijania w bawełnę. Kilka brutalnie szczerych słów…

Jednostronna  decyzja?

Spora część ciąż to efekt obopólnej decyzji partnerów. Zakładam, że wtedy dwójka dorosłych, odpowiedzialnych i świadomych ludzi uzgadnia, że chce powiększyć rodzinę. Zakładam również, że te osoby zdają sobie sprawę, że ciało kobiety w trakcie ciąży, jak i zaraz po porodzie, nie będzie wyglądało, jak z okładki PlayBoy’a.

Moje założenia są chyba efektem nadmiernej wiary w rozsądek istoty myślącej zwanej człowiekiem. Mój mąż doskonale zdaje sobie sprawę z mojego odmiennego stanu duchowego oraz fizycznego i w pełni go akceptuje, ale jako stała obserwatorka wątków na różnych formach i grupach śmiem twierdzić, że to gatunek na wymarciu.

Nie chodzi mi teraz o tworzenie obrazu mojego męża, jako idealnego w Waszych oczach, tylko męża realisty. Wydaje mi się, że wystarczy bez różowych okularów spojrzeć i zastanowić się nad stanem, jakim jest ciąża i już wtedy wiadomo, że wiele się zmieni. I tu pojawia się moje pytanie – DLACZEGO wielu mężczyzn uważa, że ciało kobiety nie ma prawa się wtedy zmienić!?

Przy zgaszonym świetle i pod kołdrą

Nie dotyka, bo się boi? A może obrzydzają go opuchnięte nogi, rozstępy i nabrzmiałe piersi? Czytając wypowiedzi kobiet na wcześniej wspomnianych forach, często pojawia się wątek braku bliskości. Część kobiet nie ma lub nie chce mieć świadomości, dlaczego tak się dzieje, a druga część mówi wprost: „Nazwał mnie grubą krową!”, „Powiedział, że brzuch go obrzydza!”.

Lepiej wiedzieć, czy nie wiedzieć? Ja jeszcze przed ciążą zapytałam męża, co myśli, gdy wyobraża sobie mnie z brzuchem wielkości arbuza (teraz wiem, że arbuzy będą dwa – tego nikt nie przewidział). Stwierdził, że jest to bardzo sexowne. Nie przeraził się, nawet gdy pokazałam mu kilka zdjęć brzuchów ciążowych i efektów tego niszczycielskiego dla sexi jędrnego ciała stanu. Nie uciekł z krzykiem, uznałam to za połowę sukcesu!

Mniejsza o mojego męża, chciałam Wam przez to powiedzieć, że warto dowiedzieć się, jeszcze przed podjęciem decyzji o ciąży, jaki jest poziom świadomości waszego partnera. Jeśli niezbyt wielki – uświadomić, żeby nie było później rozczarowania, że nie wyglądacie, jak gwiazda porno, a sex trzeba uprawiać przy zgaszonym  świetle i pod kołdrą, bo nieszczęśnik był przecież  niedoinformowany…

Moja wina?

Czasem same doprowadzamy do tego stanu, bezustannie wtłaczając mu do głowy, że czujemy się (cytuję) jak kupa! A zdajecie sobie sprawę, że kłamstwo wielokrotnie powtórzone staje się prawdą? Część mężczyzn nawet nie analizuje Waszego odmiennego wyglądu w kategoriach brzydkie-ładne, my same siebie krytykujemy i dajemy wtedy upust męskim rozkminom.

Oczywiście nie twierdzę, że cała wina leży w kobietach, bo tak nie jest. Spory odsetek samców alfa samodzielnie (o dziwo) dochodzi do tych piorunująco szarmanckich wniosków, które potem w najgorszym wypadku wyrzuca nam w twarz, a w najlepszym „worek na głowę i za ojczyznę!”.

Brutalne słowa, zdaję sobie z tego sprawę, ale kobiet, które traktowane są w ten sposób, jest naprawdę wiele. Wystarczy wejść na pierwszą lepszą grupę na Facebooku i przeczytać kilka żalpostów. Gwarantuję Wam, że na dziesięć z nich znajdziecie minimum jeden, który będzie dotyczył tego problemu (reszta to okropne teściowe, szczepionki i rozważania nad wyższością porodu naturalnego nad cesarskim cięciem).

On nie akceptuje mojego ciała – wnioski

Na to, czy Wasz facet będzie akceptował wielki brzuch i inne mało estetyczne konsekwencje ciąży zależy od wielu czynników. Na jeden z nich wpływu już nie mamy: wychowanie i obraz kobiety wyniesiony z domu rodzinnego. Na pozostałe wypłynąć możemy: rozmawiać, uświadamiać oraz komunikować wprost o tym, że takie zachowanie sprawia nam ból, a złe emocje odbijają się również na nienarodzonym dziecku. Może przemówiła teraz przeze mnie nadmierna wiara w człowieka, ale uważam, że szczera rozmowa jest w stanie choć trochę otworzyć oczy drugiej osobie.

Spotkaliście się kiedyś z takimi sytuacjami w swoim najbliższy otoczeniu? Jaka była reakcja osoby krzywdzonej? Piszcie!

Może Ci się spodobać...