Baby shower – po co to wszystko?!

I w końcu się udało! Wpis dotyczący baby shower ujrzał światło dzienne! Mam nadzieję, że uda mi się w jednym zwięzłym tekście opisać wszystko, co powinniście wiedzieć o tym wydarzeniu, jak wyglądało ono z mojej perspektywy i czy warto się w to „pchać”.

Co to jest baby shower?

Zacznijmy od początku… W Polsce zwane bociankowym krajach anglosaskich baby shower. Za granicami naszego kraju impreza ta ma jasno określone zasady: począwszy od tego, kto ją organizuje, a skończywszy na dedykowanych zabawach.

Baby shower to po prostu impreza dla przyszłej mamy, ostatni dzwonek, żeby bez płaczącego potomstwa spotkać się z najbliższymi znajomymi i to w tym wszystkim było dla mnie najważniejsze…

Organizacja

Według anglosaskiej tradycji imprezę powinna organizować siostra lub świadkowa. W polskich źródłach znalazłam informację, że powinna być to najbliższa przyjaciółka, lub  matka chrzestna jeszcze nienarodzonego dziecka. Ja swój baby shower organizowałam sama (oczywiście z nieocenioną pomocą PanaMęża), nie miałam zamiaru nikogo obarczać swoimi pomysłami, a już na pewno źle bym się czuła, przychodząc na gotowe.

Lista prezentów?

Według tradycji… Tak, nawet ten aspekt został zawarty w scenariuszu organizacji. Tak więc według tradycji powinno się udostępnić gościom listę rzeczy dla maluszka, które chce się dostać. U mnie takiej listy nie było. Tak jak wspomniałam wcześniej, dla mnie istotne było spotkanie się ze znajomymi, bo rosnący brzuch zaczyna powoli ograniczać kontakty towarzyskie. Gdy ktoś przyniósł drobiazg dla dziewczyn, było mi bardzo miło, jednak jego posiadanie nie było warunkiem, ani przepustką na spotkanie. ;D

Motyw przewodni i inne ozdoby

Teraz przejdę już do samej imprezy. Uwielbiam flamingi. Mam kilka dodatków z ich wizerunkiem więc naturalnie było, że staną się motywem przewodnim imprezy. Motyw może być, ale nie musi – wszystko zależy od preferencji przyszłej mamy, choć uważam, że dobrze byłoby zachować kolorystykę zgodną z płcią nienarodzonego jeszcze dziecka.

Ozdób nie było wiele. Jak zwykle postawiłam na minimalizm: rozety, pikery, serwetki i słomki z motywem przewodnim oraz balon – wielki różowy bobas napompowany helem. Tyl wystarczyło, żeby nadać wydarzeniu odrobinę charakteru.

 

 

Rezygnowałam z pieluchowego tortu. Z założenia pampersy powinny być higieniczne, a „wymacanie”, wystawienie ich na kurz i inne czynniki zewnętrzne, dyskwalifikuje je w późniejszym użyciu. Zdecydowanie wolałam tort w wersji jadalnej. I ty akcentem płynnie przechodzimy dalej…

Jedzenie na baby shower

Poza tortem bezowym, ze słodkości postawiłam jeszcze na muffiny z truskawką i to byłoby na tyle. Ludzie z reguły do napojów wyskokowych preferują słone przekąski. Moja teoria się potwierdziła, bo zniknęły one ze stołu szybciej, niż na niego trafiły.

Świetnie sprawdzają się wszystkie przystawki typu finger food, dlatego u mnie znaleźć można było: rollsy z tortilli czy mini kanapeczki. Nie zabrakło drobnych przekąsek – pomidorków koktajlowych, paluszków, chipsów czy prażynek. A dla ci bardziej głodni mogli posilić się sałatką.

Jak nigdy udało mi się tyle wszystkiego przygotować, że nie musiałam potem jeść tego przez kolejny tydzień. ;D Brawo ja!

Podsumowując…

Bardzo miłe spotkanie wśród najbliższych znajomych. Dla mnie ostatnie w tak dużym gronie – sił z każdym dniem jest coraz mniej. Dlatego, jeśli nie lubicie wymysłów zza oceanu, to po prostu nie nazywajcie tego baby shower. Zorganizujecie zwykłe spotkanie towarzyskie, to naprawdę świetna odskocznia, szczególnie dla tych Pań, które wcześnie zostały oddelegowane przez lekarza na L4. Ja bardzo miło wspominam ten dzień 😉

A Wy, co sądzicie o tego typu imprezach? Piszcie!

Może Ci się spodobać...